wtorek, 1 września 2015

Od Nam


Zdarłam z twarzy maseczkę i z westchnieniem ulgi wyszłam z umywalni.
Rozejrzałam się po zatłoczonym korytarzu, pełnym chorych ludzi w białych, szpitalnych szatach.
Oparłam się plecami o zimną ścianę i w geście rozpaczy potarłam skronie. Kiedy tak stałam, przypominając roztrzęsioną wiewiórkę, podszedł do mnie Dr. Smith.
- Dobrze ci poszło – powiedział tym swoim spokojnym, dziatkowym tonem i niemal z czułością poklepał mnie po ramieniu.
Skinęłam krótko i wskazałam na szklane drzwi, odgradzające mnie od upragnionego świeżego powietrza.
- Jasne, biegnij – zaśmiał się lekarz – zasłużyłaś na krótką przerwę.
Pocałowałam go w policzek na znak wdzięczności i popędziłam w stronę świata zewnętrznego, po drodze niemal zderzając się z grupą pielęgniarek.
Wypadłam z budynku i głęboko odetchnęłam, wypłukują z organizmu smród Sali operacyjnej.
Zaczęłam oddychać według 3 schematu, powoli oczyszczając swój umysł z wrażeń ostatniej godziny.
Kiedy znów mogłam jasno myśleć, powoli wróciłam do czekającego na mnie Dr. Smith’a.
- Zadziwiasz mnie… potrzebujesz zaledwie kilka minut żeby się pozbierać – zwrócił się do mnie z podziwem w głosie – mój poprzedni praktykant potrzebował 2 dni urlopu.
Uśmiechnęłam się słysząc słowa uznania, lecz od razu spoważniałam słysząc jego następne słowa.
- Wiesz… chłopaki stwierdzili że z okazji twojej pierwszej operacji powinniśmy się wybrać do klubu – kiedy to mówił zza rogu nieśmiało wyłoniły się 3 postacie – trzeba to przecież uczcić, nie uważasz?
- Właśnie! Zgódź się Nam Soo! No dalej, będzie fajnie! – wtrącił entuzjastycznie rudowłosy Bill, wyprzedzając pozostałą dwójkę.
Spojrzałam na niego groźnie, nie mogąc uwierzyć że proponują mi coś takiego.
- Nie przejmuj się nią Bill! Udaje wkurzoną, bo nie wie co odpowiedzieć – Adam zaśmiał się głośno, poklepując po plecach małego rudzielca.
- Ho ho, uważaj Ad, bo jeśli wzrok mógłby zabijać, to już byś leżał martwy – skomentował Dr. Smith, patrząc na moją minę.
Adam podniósł ręce w geście poddania, uśmiechając się przy tym szeroko.
Nasze przekomarzanki przerwał cichy głos z boku.
- To co Nam? Wybierzesz się z nami? – Christopher patrzył na mnie tymi swoimi smutnymi oczami, międląc w palcach brzeg kitla.
Westchnęłam głośno i szybko skinęłam głową.
W nagrodę otrzymałam jeden z nielicznych uśmiechów, mojego ponurego przyjaciela.
Reszta podeszłą do tego o wiele bardziej entuzjastycznie.
- Super! To co? O 21 w klubie? – Zawołał Bill, śmiesznie podskakując w miejscu.
Wszyscy się zgodziliśmy i powoli rozchodziliśmy się do swoich zajęć.
W końcu zostałam tylko ja i Christopher. Brunet popatrzył na mnie przelotnie i uśmiechnął się delikatnie.
- Dzięki, Nam – wyszeptał, odwrócił się i odszedł.
*
- No dalej nie bądź taka sztywna! Napij się z nami! – bełkotał Bill, zamawiając sobie kolejne Martini.
Popatrzyłam na niego z niesmakiem, po raz setny zastanawiając się jak mogłam się na to zgodzić.
Dr. Smith zwinął się jakąś godzinę temu, tłumacząc się jakąś papierową robotą, Adam tańczył w najlepsze, starając się poderwać wszystko co miało dwie nogi, Bill pochłaniał kieliszek po kieliszku, a Christopher… właśnie gdzie on się podział?
Rozejrzałam się po ciemnej Sali i po chwili namierzyłam go w rogu, wciśniętego między ścianę, a skórzaną sofę. Głowa zwieszała mu się smętnie, ale nawet z tej odległości mogłam stwierdzić że oddycha normalnie. Prawdopodobnie przesadził z wódką i po prostu padł zamroczony alkoholem.
Wzruszyłam ramionami, stwierdzając że jest dorosły i sobie poradzi. Dopiłam swój sok i rzuciłam kilka monet na ladę.
Wstałam i pośpiesznie wyszłam z zatłoczonego baru. Z przyjemnością zaciągnęłam się świeżym powietrzem i ruszyłam przed siebie.
Jako że do domu nie miałam daleko, stwierdziłam że się przebiegnę. Zdjęłam szpilki, podciągnęłam kieckę i wystartowałam przed siebie.
Po kilku minutach szaleńczego biegu zwolniłam, wyrównując krok i starając się złapać oddech.
Nagle zza rogu usłyszałam ciche wołanie. Powoli ruszyłam w tamtą stronę, nasłuchując czy dźwięk się powtórzy.
- Pomocy! On mi ukradł torebkę! Złodziej! – tym razem byłam pewna, że ktoś wzywa pomocy.
Przyspieszyłam i wypadłam zza rogu, idealnie żeby zobaczyć znikającą w bocznej uliczce postać. Przyspieszyłam, w biegu mijając skuloną postać i pognałam za mężczyzną.
Szybko zmniejszyłam dystans i, w odpowiednim momencie, rzuciłam się na uciekającego człowieka. Ścięłam go z nóg i oboje poturlaliśmy się po ziemi. Wstałam szybko i nie czekając na ruch przeciwnika, kopnęłam go mocno w skroń.
Gołą stopą nie było to tak widowiskowe jak butem, ale wystarczyło aby go zamroczyć. Wyrwałam mu z ręki niewielką torebkę i wróciłam do siedzącej dziewczyny.
Pomachałam jej przed twarzą torebką i postukałam się ze zniecierpliwieniem w udo.
Kobieta podniosła głowę i spojrzała na mnie zapłakanymi oczami. Pociągnęła nosem i powoli wstała z betonu.
Oddałam jej zgubę i ukłoniłam się szyderczo.
- Dz… Dziękuję – wyszeptała, ocierając tusz z policzków ręką – Jak mogę ci się odwdzięczyć?
Popatrzyłam na nią z politowaniem i pokręciłam stanowczo głową. Nie potrzebowałam dłużnika. Odwróciłam się i już miałam odejść, ale zatrzymał mnie krótki okrzyk.
- Poczekaj! Nie odchodź… Nie zostawiaj mnie tu! – zapłakała dziewczyna i podbiegła do mnie na swoich niebotycznie wysokich szpilkach.
Westchnęłam głośno i zatrzymałam się tak jak mnie prosiła.
- Mogłabyś mnie odprowadzić do domu? To niedaleko… - łkała, trzymając mnie za rękę – Proszę.
Przewróciłam oczami i na znak zgody dałam jej chusteczkę do otarcia oczu.
- Oh, dziękuję, dziękuję! – wykrzyknęła, odbierając ode mnie podarek – to naprawdę niedaleko.
Po kilku minutach marszu, jej zły humor prysł, a ona nuciła jakąś piosenkę.
- Poczekaj! Nawet ci się nie przedstawiłam! Jestem…
(Ktoś?)

Od Jacka cd roxi

Poszedłem do studia gdzie nagraliśmy nowy kawałek z chłopakami był nie zły nosił tytuł "like that" muza nam się podobała oczywiście potem był wywiad wróciłem do domu po 22 byłem zmęczony i to mega wiec od razu położyłem się spać...
***
Następnego dnia wszedł do mojego domu i pokoju mój przyjaciel zaczął mnie budzić
Kiedyś zabiorę ci te klucze -zaśmiał się
- oj dzisiaj robimy imprezę - powiedział
- co? Gdzie
- u ciebie spośród nas dwóch ty masz wille z basenem - powiedział
Spoko dzień do wszystkich  powiedziałem
zaczął dzwonić a ja się ogarnąłem od razu ubrany na imprezę która zaczynała się dopiero po 20 przygotowalismy muzykę odpowiednią jedzenie ręczniki bo pewnie będą pływać w basenie łóżka pościelone tylko mój pokój zamknięty był  długi nie czekaliśmy na 20 po czasie zjawili się wszyscy był tłum ludzi zaczęliśmy się bawić drinki czekały dużo lasek były zacząłem się z jedną całować pod wpływem alkoholu
Roxi?

Od Roxi cd Jacka

-Różowy mi się znudził- krzyknęłam, gdy zaczął się oddalać
-Ale był ładniejszy- odkrzyknął
-No, moim zdaniem nie- stwierdziłam i ruszyłam w swoją stronę,a Jack w swoją. Po drodze spotkałam kolegę. Znałam go od 10 lat. Oboje czuliśmy coś do siebie. Ruszyliśmy w stronę kina trzymając się za ręce i gadając o najnowszym filmie. Po filmie doprowadził mnie do domu. Na pożegnanie pocałowałam go w policzek i weszłam do domu.
<Jack?>

Od Jack'a cd Roxj

Spojrzałem ba nią śmiejąc się
- a czemu mam szukać - zapytałem
- bo idziesz sam ?
To nie znaczy ze szukam - powiedziałem
- ta jasne
- mi dziewczyna nie jest do szczęścia potrzeba - powiedziałem z uśmiechem
Spojrzała na mnie podnosząc brew
- a tak propo wolałem tamten kolor włosów - wyszeptalem jej do ucha - ale jak chcesz - powiedziałem juz na głos
Spojrzałem w dal
-dobra ja spadam pa - powiedziałem
Zacząłem iść
Roxi?

Od Roxi cd Jack'a

Rano byłam pełną energii. Wiedzialam, że stanie się coś ciekawego. Nie myliłam się. Przed drzwiami domu znalazłam bukiet kwiatów. Włożyłam je do wazonu w salonie. Zawiązałam na głowie czarną bandamkę i udałam czarną koszulkę na szlakach i jeansowe, krótkie spodenki. Postanowiłam się przejść do parku. Spotkałam swoje koleżanki i pogadałam z nimi dosyć długo. Odeszła od nisz śpiewając pod nosem piosenkę, która ostatnio wpadła mi do ucha. Nagle wpadła na Jack'a.
-Znowu na siebie wpadamy- zaśmiałam się
-No- również się zaśmiał
-Co tu robisz?- zapytałam- Pewnie szukasz nowej dziewczyny- dodałam po chwili
<Jack?>

Od Angel cd. Scott'a

Poszłam do samochodu po swój "strój", w którym zawsze się ścigam. Chociaż bardziej przypominałam mechanika, niż ściganta. Składał się z ciemnogranatowej czapki z daszkiem, białego T-shirta oraz dżinsowych "ogrodniczek". A zatem nic specjalnego. Wróciłam z łazienki, a ciuchy schowałam do samochodu. Wróciłam do Scott'a i reszty ekipy.
- Jestem! - oznajmiłam entuzjastycznie.
- Na Twoim miejscu pilnowałbym wozu. - mruknął J.
- Nie ma takiej potrzeby, bo kto jest na tyle głupi by zakosić brykę Księżniczki driftu?!? - roześmiała się Blackie.
- Uwierz mi, są takie osoby. - zgasił ją Snoop. - Idź i zaszpanuj, Angel! - zwrócił się do mnie. Skinęłam jedynie głową i wróciłam do swojego wozu. Idąc usłyszałam jeszcze ich rozmowę:
- Oj, będzie się działo! - zachwycał się J.
- Idziemy! - zgasiła Go Black. - A Ty, jeśli oczywiście chcesz, lepiej chodź z nami. - poradziła Scottowi.
- Niby dlaczego? - zapytał zdezorientowany.
- Bo najlepsze widoki są z windy. - odparł Snoopy i ruszyli w stronę przeźroczystej windy. - Tak przy okazji, wiesz, że to nielegalne, co nie? - upewnił się jeszcze.
- Teraz ma pewność. - zaśmiał się J. Dalej już ich nie słyszałam, bo byłam zajęta przeganianiem tłumu od mojego wozu. Wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik. Brzmiał świetnie! Tłum rozstępował się przede mną i moją bryką, a te odpicowane lole patrzyły na mnie, jak na nienormalną, ale cóż... przyzwyczaiłam się. Póki co nie miałam zamiaru się ścigać, póki co. Niech wiedzą, z kim mają do czynienia, nim mnie wyzwą, nie? Gdy już miałam miejsce wystartowałam. Jechałam te samą trasę, którą ścigają się drifterzy. Prosta i na dobry początek Manji Drift Nagle zakręt i E-Brake Drift. Po kilku chwilach kolejny i Clutch Kick. Następny! Feint Drift!
- Pora na porządny szpan. - powiedziałam do siebie, widząc następny skręt. Power Over! Z opon mojego Nissana poszły spore ilości dymu. Byłam bardzo zadowolona z efektu, o to mi właśnie chodziło! Wykorzystałam jeszcze techniki takie, jak: Long Slide Drift, Jump Drift, Lift Off Drift oraz Linking, Była to większość możliwych technik driftu. Pokazałam je specjalnie by tylko idioci się ze mną ścigali, bo cóż... idioci najwięcej kasy dadzą...

(Scott?)

Od Jack'a cd Roxu

Zasmialem się wszedłem do domu dziewczyna na mnie spojrzała
- kto to był - zapytała
- koleżanka
Włożyłem ręce w kieszenie spodni
- koleżanka ?! Jasne nie wierzę ci - powiedziała
- niby dlaczego mi nie wierzysz  zapytałem
- zbyt dużo kolo ciebie się kręci - powiedziała
- zazdrosna jesteś - zapytałem podnosząc brew
- może - mruknela
Nic nie odpowiedziałem
- może coś byś powiedział - warkla
- nic nie będę mówił - powiedziałem - nie moja wina ze tego nie akceptujesz
Poszedłem po epa i się zaciagmalem
Wychodź - powiedziała
- okej
Wyszła a ja zostałem sam
Roxy?